Film Magazyn Recenzja 

Twoje imię – „Suzume”, recenzja filmu (Berlinale)

Filmy animowane zawsze pozwalają ponieść się fantazji o krok dalej niż w przypadku fabuł. Może dlatego niektórzy traktują je w kategorii „bajek”, a dla innych stanowią przyjemną odskocznię od codzienności. Co ciekawe, dostrzegalny jest zmieniający się trend postrzegania anime jako wyłącznie rozrywki. Dzieje się tak między innymi za sprawą Makoto Shinka, którego obecnie uważa się za jednego z najbardziej popularnych na świecie twórców japońskiej animacji.

W ramach tegorocznego konkurs głównego festiwalu Berlinale pokazywany jest film „Suzume”. To animacja, która przyciąga wzrok swoimi kolorami i miękką kreską, przenosząca nas do południowej części Japonii. Tytułowa bohaterka jest siedemnastoletnią dziewczyną, która mieszka z ciocią. Pewnego dnia spotyka chłopaka – Soutę, przez którego wszystko się zmieni.

Kontekst społeczno-kulturowy w filmie Makoto Shinka jest niezwykle istotny. Nie zapominajmy, że mówimy o rejonie geograficzny, który obfituje w trzęsienia ziemi. Z jednej strony jest to część życia codziennego, z drugiej przypomina tragiczne wydarzenia z przeszłości, które doprowadziły i wciąż mogą doprowadzać do śmierci najbliższych. Japoński twórca nie skupia się jednak na samym żywiole, a na naturze i wierzeniach, jako źródle tej siły niebezpiecznej dla człowieka. To ciekawe połączenie elementów z mitologii ze współczesną historią, co nadaje całości fantastycznego charakteru.

Dla mnie „Suzume” to przede wszystkim niezwykle obrazy, które chłonie się raz po raz i przepiękna historia. Poszczególne ujęcia mogłyby posłużyć za małe dzieła sztuki. Jednocześnie twórca zaoferował nam fabułę niezwykle angażującą, dynamiczną i świeżą. Kto by się spodziewał, że nieodłącznym towarzyszem głównej bohaterki może być… stołeczek.

Liczyłam na solidną animację, która zadowoli mnie pod kątem wizualnym. Tymczasem dostałam o wiele więcej – przede wszystkim idealnie narysowaną historię, która ujmuje, ale nie jest przy tym pretensjonalna. Łatwo byłoby przeciągnąć tę opowieść, ale na szczęście Makoto Shinka uniknął banałów. Aż chce się wybrać w podróż po Japonii wraz z bohaterami.

Related posts

Leave a Comment